Posty

Wyświetlanie postów z 2023
🐌 Chcesz być na bieżąco z wpisami?

Winther Maier: Pierwsze spotkanie z Markiem

Pamiętacie Winthera, tego z parnego postu ? ;) Oto powraca w chwale. Zobaczcie, jak się poznali z Markiem. * * * 🌎 Warhammer (średniowieczne fantasy). 📌 W drodze przez las Reikwald.  – Młody, śmierci szukasz? Winther, w popłochu, zakrył krwawiące ramię. Dyszał ciężko, opierając się o drzewo. Młody mężczyzna podchodził do niego z rękami wyciągniętymi w geście deeskalacji. – Widziałem, co tam zrobiłeś. Spokojnie. Szanuję to. – Mówił bardzo powoli i wyraźnie, jak do zaszczutego zwierzęcia, któremu chce się pomóc. Winther skupił na nim swoją, rozproszoną dotąd, uwagę. Zwichrzone, słomiane włosy za ucho, obserwujące, niebieskie oczy. Ubrany całkiem porządnie. Rzeczywiście, nie wyglądał na zagrożenie. – Czego chcesz? – Warknął Winther. Mężczyzna zawahał się. – Jeszcze nie wiem. – Odrzekł rozbrajająco szczerze. – Ale jestem pewien, że bardzo mi się przydasz. Jestem kupcem. – Przy ostatnim słowie wyprostował się dumnie. Wintherowi drgnął kącik ust. Rozluźnił się trochę. – W wozie mam opatrun

Wyjście z szuflady

Bardzo, bardzo się cieszę, że po tym jak reaktywowałom bloga, aż dwie osoby też zdecydowały się wyjść z szuflady! Powitajmy oficjalnie Pan M.M. pisze i Szyszki Chmielu w blogosferze 😁

Szkic węglem

Ostatnio brałom udział w larpie "Evviva l'arte", który polecam melancholijnym duszyczkom z chęcią poszkicowania żywej modelki. Pierwszy raz moja postać była tak podobna do mnie (a jednocześnie pozbawiona imienia, na którym mogłobym "zawiesić" jej model mentalny), że szybko stałom się zupą z gracza i postaci. W związku z tym, gdy szkic poszedł mi trochę zbyt szybko, automatycznie wróciłom do lepiej mi znanego środka wyrazu: słów. Przy okazji -- zmieniłom kolorystykę bloga z szarości na midnight blue. Efekty obu decyzji poniżej. * * * Nie widzę cieni gdy nie patrzę za długo wiosna przyjdzie niespodziewanie

Tak, jak jesteś

Uwielbiam pisać wiersze w głowie. Na swoim wymyślonym papierze dodaję i odejmuję słowa. Może to kwestia tego, że wtedy słowom najbliżej do doświadczeń. W ten sposób zresztą je piszę, gdy jestem w jakimś doświadczeniu: chore w łóżku ( Kropka na suficie ), idąc na skraju fal ( Unieście w cieście ), czy pływając w oceanie ( Kiedy fale Adriatyku ).  * * *  Kiedy patrzę w siebie chcę zobaczyć, co jest nie co powinno             mogłoby             musi             na pewno jest I ty też mów do mnie tak jak jesteś brzydko i ładnie strasznie i pięknie dotknijmy się naprawdę pomyśl, czy nie szkoda żyć po kawałeczku

Mój blog to nie lekcja polskiego

Obraz
Miałom dzisiaj ciekawą rozmowę z jedną z Czytelniczek. Zasugerowała, że ludzie nie chcą komentować, bo nauczono nas na polskim w szkole, że jeśli nie umiesz zinterpretować tekstu pod klucz -- to coś z Tobą nie tak. Poczułom, że mogła trafić, bo często słyszałom od Czytających, że "nie znają się", "nie wiedzą, co powiedzieć", "nie są artystycznymi osobami". Krew mi się zagotowała. Nie wiem, jak można tak skrzywdzić ludzi -- mówić im, że odczuwają źle, albo niewystarczająco. Odciąć ich od przyjemności doświadczania, krytycznego myślenia, nieskrępowanego formowania opinii. Nie wiem, czy to też Wasze wrażenia. Jeśli coś innego Was blokuje, żeby ze mną pogadać w komentarzach pod postami, dajcie mi proszę znać. A jeśli to właśnie to -- nie chcę od Was recenzji pod klucz, tylko Waszych odczuć. Ja już wiem, co miałom na myśli pisząc 😛 Wasz odbiór (o którym dajecie mi znać) jest też mega motywujący, bo wiem wtedy, że nie piszę do szuflady. Zerknijcie sobie na s

Kiedy fale Adriatyku

Ten poniedziałek jest tak zimny i ciemny, że już dzisiaj wrzucę Wam wspomnienie słońca. Czy ktoś z Was miał okazję zanurzyć się w jednej z Wielkich Wód i na moment zapomnieć, gdzie są granice ciała? Polecam :)  * * * Kiedy fale Adriatyku / kołyszą cię spokojnie / a dźwięki brzegu zanikają / powoli / morze obmywa cię w środku / na moment / stajesz się falą / szumisz / smakujesz solą /         podnosisz statki /         prowadzisz dorady / gdzieś wysoko / spokojnie / kołysze się człowiek

Nowość: Księga gości

Otworzyłom dla Was Księgę gości . Miejsce na wiadomości, które nie odnoszą się do konkretnych postów. Bardzo lubię czytać to, co piszecie: jakie emocje wzbudzają w Was moje baśnie, kim jesteście, jak patrzycie na świat. To mnie motywuje, żeby pisać dalej.

Górska ważka. Nienawiść

Piąta (ostatnia) część opowiadania, w której Aneref, być może, nie powinna była spotkać swojej siostry. * * *  Nie czekam na rozwój wydarzeń. Uciekam. Biegnę do jedynego miejsca, które kojarzy mi się z bezpieczeństwem. W kącikach oczu widzę, jak obok mnie migają rozmazane chaty i zdziwione twarze. Teraz liczy się dla mnie tylko jedno: dotrzeć do domu. Do Kerty. Dobiegam do skraju wioski i zwalniam. Znajomy zakręt na ścieżce, zarys płotu – jakby równiejszy, niż zapamiętałam. Nasz dom: braki w kamieniu uzupełnione. Zupełnie nowy dach – z dachówki, jak na świątyni! W ogrodzie kwiaty, zamiast warzyw. Stoję chwilę i chłonę to wszystko z otwartą buzią, jak kot, który pierwszy raz wącha nowego człowieka. Drzwi do domu otwierają się. Ze środka wychodzi kobieta o ciemnobrązowych włosach spiętych w wysoki kok. Są poprzetykane srebrzystymi pasemkami, błyszczącymi w popołudniowym słońcu. Ma na sobie roboczą suknię i bawełnianą pelerynkę w odcieniu błękitu. Twarz wygląda na zmęczoną, ale spokoj

Górska ważka. Krew

Czwarta (przedostatnia) część opowiadania, w której Aneref na nowo odkrywa śmierć. * * * – Aneref! – Ktoś trzyma mnie mnie za ramiona. Otwieram oczy i widzę przed sobą twarz kapłana. Znowu jestem w świątyni. Przełykam ślinę. Czuję, że mam zdarte gardło. Mężczyzna pochyla się nade mną z twarzą bladą jak wapno pokrywające ściany świątyni. – Co powiedziała ci Bogini? – Pyta z napięciem, ale po jego twarzy widzę, że się domyślił – przynajmniej w części. – Nie zrobię tego. – Chrypię. – Aneref, jakie dostałaś rozkazy? – Pyta, ściskając moje ramiona tak mocno... że pewnie przed śmiercią aż bym pisnęła. Oddycham ciężko. W końcu zmuszam się, żeby spojrzeć mu w oczy. – Mam was wszystkich... Was wszystkich zabić. – Ostatnie słowo niemal utyka mi w gardle. – Co to znaczy "nas"? Wioskę? Państwo? – Szczeka. – Kapłanów. – Mówię przez zaciśnięte zęby. Samą siebie zaskakuję tym, jak wiele złości się we mnie gotuje. Jakby Bogini coś we mnie otworzyła. Otchłań, której nigdy

Własna domena

Misie, mam zupełnie własną domenę 🥺 Niby blog ten sam, a czuję się wyjątkowo, jak szop pracz z umytym w kałuży kąskiem 💜 ReportazeZeSnow.pl

Nowa opcja wyszukiwania: Serie

Obraz
Żeby ułatwić Wam odnalezienie się w moich stosach liter, dodałom w pasku bocznym możliwość wyszukiwania po opowiadaniach w seriach. Oprócz tego, w każdej części historii jest link do następnej, żeby łatwiej było się wciągnąć 😈 Przy okazji, zupełnym przypadkiem, zdradza się gorący news: będzie więcej Winthera! 

Nowy smak (Winther x Mark)

[NSFW] Nadal choruję, ale tym razem to Wy wybieraliście, co będziecie dzisiaj czytać zamiast kolejnej części "Górskiej ważki". W zgodzie z wynikiem głosowania na kanałach bloga, czeka Was gejowski romans. Moment, powiedziałom romans? Miałom na myśli parne porno. Tym samym, ku przestrodze, do hasztagów dołącza nowy: "parno". Miłej kawusi, smacznej lekturki :> * * * 🌎 Warhammer (średniowieczne fantasy). 📌 W drodze przez las Reikwald. 👤 Mark – kupiec podróżujący ze swoim wozem (inspiracja: Jon Licht – Amor mas mas loco ). 👤 Winther – łysy opryszek wynajęty przez Marka na ochroniarza (inspiracja: Jacob Plant – Hunger ).  Odkąd Winther dołączył do Marka, czuł na sobie jego wzrok. Trochę go to irytowało, a trochę to rozumiał – brak zaufania był dla niego bardzo naturalny. Uznał, że będzie musiał to przeboleć i w końcu jego pracodawca przestanie mu patrzeć na ręce. Dzisiaj, po butelce wódki i kolejnej w drodze, Winther wyczuł, że jest obserwowany ze znaczn

Chłodna strona poduszki

Misie kolorowe, trochę mi się pochorowało i dlatego kolejna część opowiadania będzie za tydzień 🤧 Ale, biorąc pod uwagę, że od dwóch dni przesypiam 3/4 doby, chętnych zapraszam na seanse moich dziwnych snów (przynieście popcorn - ten bez masła), hehe. A w międzyczasie łapcie wiersz o poszukiwaniu chłodnej strony poduszki:  * * *  Jestem zajączkiem puszczonym na ścianie  kulką z marmuru we wściekłym kolorze  rozgrzanym do czerwoności węglem  zamkniętym w cieśni żeber  obijam się  grzechoczę  gdybym miał pazury  drapałbym do krwi  gdybym miał zęby  rwałbym na strzępy  gdybym miał nogi  kopałbym co sił  ale mogę  tylko  parzyć  szukać chłodnej strony poduszki

Górska ważka. Rozmowa

Trzecia część opowiadania, w której ktoś istotny wyraża swoją wolę.  * * *  Kiwam głową w odpowiedzi, ale kieruję się do bocznego przejścia, które wiem, że prowadzi do Ściany Przodków. Kapłan orientuje się, że skręciłam i podąża za mną. Patrzę na piętrzące się komory z małymi, żelaznymi drzwiczkami. Spoglądam na znaki ponad nimi i szukam mojego rodzinnego. Kiedy go znajduję, przeglądam komory znajdujące się najbliżej ziemi. Na jednej z nich napisano: Sawa. Moja mama. Podchodzę do niej i delikatnie głaszczę drzwiczki. – Czy chcesz oddać hołd? – Pyta kapłan, a ja kiwam głową, nie patrząc na niego. Sięga do pasa, przy którym ma pęk kluczy. Jednym z nich, z cichym zgrzytem, otwiera komorę. W środku znajduje się niewielki garnuszek z pokrywką, na którym wymalowane są konie. Obok niego kilka zasuszonych kwiatów aronii, ulubionych mamy. Kapłan nabożnie sięga po dzbanuszek i idziemy w stronę paleniska. Gdy jesteśmy już przy ogniu i czuję na twarzy jego ciepło, otwiera naczynie. Najpierw bi

Górska ważka. Powrót

Druga część opowiadania, w której główna bohaterka wraca do wioski i widzi znajomą twarz. * * *  Jestem tak zatopiona w myślach i zmartwieniach, że dopiero w trzecim dniu orientuję się, że nie zjadłam ani kromki chleba i nie wypiłam nawet kropli wody. Te kilka godzin snu, na które się kładę, też wydają się na wyrost. Zupełnie, jakbym robiła to jedynie z przyzwyczajenia. Nie bolą mnie nogi, chociaż większość drogi biegnę. Nie palą mnie płuca. Nie czuję głodu, ani chłodu, ani niczego alarmującego płynącego z ciała. Tak, jakby ktoś mnie opatulił, przytulił i nie wypuszczał z ramion. Przyjemny komfort. Zaczynam się jednak zastanawiać, czy to nie jest jakiś złośliwy chichot Bóstw i tak naprawdę odrzucili moją ofiarę, ale nie mam możliwości nic z tym zrobić – bo śnię. Przecież to niemożliwe, żeby żadna ziemska przypadłość się mnie nie imała. Kim musiałabym być, żeby tak to działało? Otrząsam się z tego ponurego lęku i przyspieszam kroku. I jeszcze. I jeszcze trochę. Zaczynam biec. Przez łąk

Górska ważka. Przebudzenie

Opowiadanie inspirowane wieloma rzeczami: od postaci w grze Baldur's Gate 3, po inkaskie rytuały składania ofiar z ludzi. To część pierwsza. Będzie więcej, bo mam je rozpisane w punktach od początku do końca. Postaram się postować kolejne części co tydzień. Bawcie się dobrze :>  * * *  Słyszę powiew wiatru. Gwiżdże delikatnie, mocniej, złowrogo. Nie czuję jeszcze (a może już) zimna. Chcę głęboko odetchnąć, ale coś blokuje mi pierś, owija ją szczelnie. Oddycham więc płycej, niż bym chciała i czuję zapach gór, wysokich i chłodnych. Mam wrażenie, że coś umyka mojej pamięci, ale wszystko jest jeszcze otulone kokonem snu. Leniwie otwieram oczy, ale nie zmienia to wiele w moim położeniu – przede mną głęboka czerń. Za plecami czuję oparcie, pod sobą grunt. Jestem w pozycji siedzącej, owinięta czymś szczelnie. Mrugam zaciekle i w końcu dostrzegam cienką strużkę światła sączącego się przez niewielką dziurę w jednej ze ścian. Próbuję wymacać, co mnie krępuje, pod palcami czuję grubą wełn

Co to jest Humorzakum?

Obraz
Od dzisiaj do bloga dołącza Humorzakum, kotek prezentujący humorki :3 Na co dzień znajdziesz go w pasku bocznym po lewej stronie.

Uduś się

Nadal gdy widzę twoją twarz / wstrząsa mną dreszcz / chcę cię pogrzebać głęboko, głęboko / uduś się wreszcie pod ziemią

Zatrzymaj mnie

Pierwszy raz zdarzyło się, że scena z larpa była tak intensywna i ważna dla mnie, że nie umiałom ująć jej inaczej, niż w wierszu. Wiersz przekazuje czystą, intensywną emocję – a więc to, co było w tym wszystkim najważniejsze. Przecież chcę Was zabrać do centrum przeżycia, a nie obok niego. * * *  węszę, węszę czuję ten dziwny las obrodzi słyszę... kroki? i oddech, oddech tuż za zakrętem           {szpony już nurzają się we krwi} nogi mam miękko gotowe do skoku sięgam do ostrza kuca na ścieżce? dziwna jak ten las zbyt kolorowa, za dużo kolorów patrzy uważnie – kim jesteś? – głos nie drży? – nieważne – szczerzę się sięga za pas           {tak, tak, starcie i pot             napieram całą siłą} ...porzuca nóż? staję węszę, węszę – nie ma strachu...     co mam wziąć?     nie wiem, co mam wziąć! nuci nuci?! – co ty robisz? – mój głos drży     warczę, ruszam na nią wyciąga gołe dłonie – co robisz – ciszej niepewnie, niepewnie w kucki, w kucki po

Wskrzeszenie Reportaży

Mam taki dziki plan, że wskrzeszę tego oto bloga w konwencji, o której myślałom, że jest już przestarzała. Dawała mi jednak najwięcej radości: prywatne, spokojne, intymne wręcz miejsce do dzielenia się opowiadaniami, wierszami – a więc emocjami. Wchodzenie w interakcję z Czytelnixkami było jak odczytywanie myśli pod kartkami w moim papierowym Zeszycie (słowem, fantastyczne). Mogłom sobie po czasie też wrócić do tych wymian i zobaczyć, co się zmieniło, jak my się zmieniliśmy. W związku z tym, otwieram kanał na Telegramie , gdzie znajdą się powiadomienia o najnowszych wpisach. Zapraszam Was! 💖

Ciemność

Dziś znowu zobaczyłom coś, co kiedyś sadzało mnie nad kartką. Zobaczyłom ciemność, o której wiedziałom, że muszę ją gdzieś przelać, zanim mnie pochłonie.  * * *  Siadam na łóżku. To ten sam pokój, w którym budzę się od ponad 10 lat, i który codziennie napawa mnie przerażeniem. Niewinne, drewniane panele, obrzydliwe deski na ścianach tworzące romby, zza których wystaje sklejka. Meble, których zawiasy już dawno przestały działać, i jeden smutny plakat z dwoma wojownikami, mówiący dużo o aspiracjach i marzeniach, których spełnienia się nie spodziewałam.  Przede mną, pod ścianą, a bokiem do łóżka, usiadła wielka żaba. Kiedy odwróciłom głowę w jej kierunku zorientowałom się, że się pomyliłom – była to ropucha. Wielkości średniego psa, całym twym płazim jestestwem wyrażała oczekiwanie.  Niepewnie zwlokłam się z wąskiego łóżka i przysiadłam tuż przed nią. Objęłom rękami kolana i spojrzałom jej w oczy (biorąc pod uwagę ich rozstaw i ułożenie – na tyle, na ile było to możliwe). Ropucha spojrzał