Wzywa mnie droga
Jadę rowerem po asfaltowej jezdni. Po bokach las. Twarz owiewa mi powietrze o przyjemnym zapachu. Ciepłe promienie słońca, nieokreślonej pory roku, miękko padają na drogę przede mną. W pewnym momencie stwierdzam, że rower jest zbyt wolny, więc siłą woli zamieniam go w motocykl. Od tego momentu towarzyszy mi delikatna świadomość tego, że śnię.