Posty

Wyświetlanie postów z 2019
🐌 Chcesz być na bieżąco z wpisami?

Przez pustynię

Wiatr owiewał jej twarz. Ocierał się o nią jak papier ścierny, bo ciągnął za sobą piasek zewsząd wokół. Dziewczyna szczelniej owinęła się w biały pas materiału. Widać jej było już tylko oczy i ogorzałą skórę wokół nich. Na pustyni zapadała noc i podróżniczka podziękowała za nią bogom, chociaż w żadnego nie wierzyła. Tak ją jednak przyuczyła matka, a że nie widziała powodu, żeby się buntować, zachowała ten zwyczaj. Postrzegała to jak uprzejmość w stronę wszechświata, któremu na tę krótką chwilę nadawała imiona, żeby łatwiej było się do niego zwrócić.

Moment

Ta chwila / będzie za chwilę / teraz trwa / i kończy się / Oddycham nią / ślizga się po płucach, / niezatrzymanie / Trochę mi niedobrze / a trochę / dobrze

Opowieść o Bestii

mozolnie przez skórę / wkładam ręce do brzucha / pali w palce / gdy pcham to przez żołądek / aż do źrenic / i widzisz / dzisiaj miażdżę w dłoniach skały / niech na zawsze pozostanie w oczach / Twoje spłoszenie / to moja gorączka / wezmę krew / (której się boję) / będę ją mielić miedzy zębami / i jeszcze raz // Dla Łowczyni.

O ogniu i wilkach

Polana, na której rozpaliliśmy ognisko, była skąpana w ciemnościach. Las dookoła odcinał się na tle nocnego nieba, podobnie jak zarys drewnianej wiaty. Wokół ogniska gromadziła się spora grupa ludzi. Byli ciasno usadzeni na drewnianych ławach dookoła. Chociaż płomienie oświetlały ich wyraźnie, nie widziałam twarzy; wydawali się bardzo podobni do siebie, chyba nawet nie różnili się wzrostem.

Nagrobny

Wszystkie drogi / pachną jak ty / Każdy oddech boli / jak czerpany pod wodą / dlaczego nadal śpisz / gdy chcę / chwycić twoją dłoń / kiedy szukam / kochającego spojrzenia / gdzie mam iść / skoro / wszystkie drogi... // Wiersz spisany na potrzeby larpa osadzonego w realiach Młodej Polski, "Krew nie woda".

Pisz tam, gdzie oni śpią

Pisz tam, gdzie oni śpią / Tam, gdzie IT jest / I oni są / Niech pierwsza rzecz z rana / To będzie bilboard / Jak świeża śmietana / Ze dwa potykacze / W drodze na śniadanie / I bez litości – jeszcze trzy przed spaniem / Niech żywią się naszą prawdą / Jakby była najbardziej prawdziwa / Zaraz, kto? /  Wszystko jedno / Nam słów nie ubywa

Upadłeś, mój nożu

Upadłeś / mój nożu / w olej i resztki / Dlaczego? / Teraz cię muszę / swemi palcami / wyciągać / i cierpieć / Najgorzej // Dla właścicielki noża (którą nie jestem).

Teraz

Szerokość przestrzeni / i lekki szum chmielu, / włosy wreszcie bez porannej musztry / słońce pada / tylko na jedną stopę / w samej skarpetce / kwiaty i kolory / których nazw nie muszę pamiętać / pies zerkający ukradkiem / na frytkę

Do Osoby, która zapomniała podnieść głos

Patrzę teraz tylko / przed siebie, / za siebie szkoda mi słów / co za różnica / co czułaś do mnie / jeśli uczucie bez uczynków / jest martwe

Nie ma czasu

Nie ma czasu / na osobne myśli / wszystko, co wiem / mieści się w trzech słowach: / tu teraz nigdzie 

Ziemniaczki możesz zostawić

napięcie / tak mocne / że zagina myśli / płat czołowy paruje jak garnek z rosołem / unosi się zapach człowieka

Szklanka

Dzisiaj / upuściłam / szklankę / Z gracją rozprysnęła się / by znów złożyć w całość / w mojej dłoni / Teraz czuję w szkle / ciężar smutku: / "Jak mogłaś / mnie upuścić?"

Nocne okno

Rozchylam kotary / jak zamyślone usta / mój wzrok pada / na najwyższy / z budynków /      czy on też mnie widzi? czy moje ciemne okno odcina się / na nocnym niebie? / usypiam się / kontrastem świateł 

Wtorek

Wtorek chyli się ku zachodowi / Wspominam trzy drapacze chmur / układające się jak gwiazdy / w drodze do domu // Warszawie