Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2023
🐌 Chcesz być na bieżąco z wpisami?

Chłodna strona poduszki

Misie kolorowe, trochę mi się pochorowało i dlatego kolejna część opowiadania będzie za tydzień 🤧 Ale, biorąc pod uwagę, że od dwóch dni przesypiam 3/4 doby, chętnych zapraszam na seanse moich dziwnych snów (przynieście popcorn - ten bez masła), hehe. A w międzyczasie łapcie wiersz o poszukiwaniu chłodnej strony poduszki:  * * *  Jestem zajączkiem puszczonym na ścianie  kulką z marmuru we wściekłym kolorze  rozgrzanym do czerwoności węglem  zamkniętym w cieśni żeber  obijam się  grzechoczę  gdybym miał pazury  drapałbym do krwi  gdybym miał zęby  rwałbym na strzępy  gdybym miał nogi  kopałbym co sił  ale mogę  tylko  parzyć  szukać chłodnej strony poduszki

Górska ważka. Rozmowa

Trzecia część opowiadania, w której ktoś istotny wyraża swoją wolę.  * * *  Kiwam głową w odpowiedzi, ale kieruję się do bocznego przejścia, które wiem, że prowadzi do Ściany Przodków. Kapłan orientuje się, że skręciłam i podąża za mną. Patrzę na piętrzące się komory z małymi, żelaznymi drzwiczkami. Spoglądam na znaki ponad nimi i szukam mojego rodzinnego. Kiedy go znajduję, przeglądam komory znajdujące się najbliżej ziemi. Na jednej z nich napisano: Sawa. Moja mama. Podchodzę do niej i delikatnie głaszczę drzwiczki. – Czy chcesz oddać hołd? – Pyta kapłan, a ja kiwam głową, nie patrząc na niego. Sięga do pasa, przy którym ma pęk kluczy. Jednym z nich, z cichym zgrzytem, otwiera komorę. W środku znajduje się niewielki garnuszek z pokrywką, na którym wymalowane są konie. Obok niego kilka zasuszonych kwiatów aronii, ulubionych mamy. Kapłan nabożnie sięga po dzbanuszek i idziemy w stronę paleniska. Gdy jesteśmy już przy ogniu i czuję na twarzy jego ciepło, otwiera naczynie. Najpierw bi

Górska ważka. Powrót

Druga część opowiadania, w której główna bohaterka wraca do wioski i widzi znajomą twarz. * * *  Jestem tak zatopiona w myślach i zmartwieniach, że dopiero w trzecim dniu orientuję się, że nie zjadłam ani kromki chleba i nie wypiłam nawet kropli wody. Te kilka godzin snu, na które się kładę, też wydają się na wyrost. Zupełnie, jakbym robiła to jedynie z przyzwyczajenia. Nie bolą mnie nogi, chociaż większość drogi biegnę. Nie palą mnie płuca. Nie czuję głodu, ani chłodu, ani niczego alarmującego płynącego z ciała. Tak, jakby ktoś mnie opatulił, przytulił i nie wypuszczał z ramion. Przyjemny komfort. Zaczynam się jednak zastanawiać, czy to nie jest jakiś złośliwy chichot Bóstw i tak naprawdę odrzucili moją ofiarę, ale nie mam możliwości nic z tym zrobić – bo śnię. Przecież to niemożliwe, żeby żadna ziemska przypadłość się mnie nie imała. Kim musiałabym być, żeby tak to działało? Otrząsam się z tego ponurego lęku i przyspieszam kroku. I jeszcze. I jeszcze trochę. Zaczynam biec. Przez łąk

Górska ważka. Przebudzenie

Opowiadanie inspirowane wieloma rzeczami: od postaci w grze Baldur's Gate 3, po inkaskie rytuały składania ofiar z ludzi. To część pierwsza. Będzie więcej, bo mam je rozpisane w punktach od początku do końca. Postaram się postować kolejne części co tydzień. Bawcie się dobrze :>  * * *  Słyszę powiew wiatru. Gwiżdże delikatnie, mocniej, złowrogo. Nie czuję jeszcze (a może już) zimna. Chcę głęboko odetchnąć, ale coś blokuje mi pierś, owija ją szczelnie. Oddycham więc płycej, niż bym chciała i czuję zapach gór, wysokich i chłodnych. Mam wrażenie, że coś umyka mojej pamięci, ale wszystko jest jeszcze otulone kokonem snu. Leniwie otwieram oczy, ale nie zmienia to wiele w moim położeniu – przede mną głęboka czerń. Za plecami czuję oparcie, pod sobą grunt. Jestem w pozycji siedzącej, owinięta czymś szczelnie. Mrugam zaciekle i w końcu dostrzegam cienką strużkę światła sączącego się przez niewielką dziurę w jednej ze ścian. Próbuję wymacać, co mnie krępuje, pod palcami czuję grubą wełn

Co to jest Humorzakum?

Obraz
Od dzisiaj do bloga dołącza Humorzakum, kotek prezentujący humorki :3 Na co dzień znajdziesz go w pasku bocznym po lewej stronie.

Uduś się

Nadal gdy widzę twoją twarz / wstrząsa mną dreszcz / chcę cię pogrzebać głęboko, głęboko / uduś się wreszcie pod ziemią