Za siedmioma morzami była sobie praca [sen gościnny]
Dziękuję, że mogłam spisać Twój sen, Ita. * * * To był ponury dzień. Spędzony na gotowaniu, sprzątaniu i słaniu CV przy kawie, był początkiem zupełnie zwyczajnego tygodnia. Teraz jednak wydawał się abstrakcją. Ita stała przed kładką na statek marzeń, który miał ją przetransportować do pracy na rajskiej wyspie. Powoli zaczęła się po niej wspinać. Pobielałe palce miała zaciśnięte na uszach kraciastej torby plecionej z mocnego plastiku. W środku - cały dobytek i małe co nieco w słoikach, na pamiątkę Polski. W ustach czuła jeszcze posmak wściekłego, którego wypiła kilka godzin wcześniej na swojej imprezie pożegnalnej. Przecież wybierała się na drugi koniec świata.