🐌 Chcesz być na bieżąco z wpisami?

Zatrzymaj mnie

Pierwszy raz zdarzyło się, że scena z larpa była tak intensywna i ważna dla mnie, że nie umiałom ująć jej inaczej, niż w wierszu. Wiersz przekazuje czystą, intensywną emocję – a więc to, co było w tym wszystkim najważniejsze. Przecież chcę Was zabrać do centrum przeżycia, a nie obok niego.

* * * 

węszę, węszę
czuję
ten dziwny las obrodzi
słyszę... kroki?
i oddech, oddech
tuż za zakrętem
          {szpony już nurzają się we krwi}

nogi mam miękko
gotowe do skoku
sięgam do ostrza

kuca na ścieżce?
dziwna jak ten las
zbyt kolorowa, za dużo kolorów

patrzy uważnie
– kim jesteś? – głos nie drży?
– nieważne – szczerzę się

sięga za pas
          {tak, tak, starcie i pot
            napieram całą siłą}
...porzuca nóż?
staję
węszę, węszę
– nie ma strachu...
    co mam wziąć?
    nie wiem, co mam wziąć!
nuci
nuci?!
– co ty robisz? – mój głos drży
    warczę, ruszam na nią
wyciąga gołe dłonie
– co robisz – ciszej

niepewnie, niepewnie
w kucki, w kucki
porzucam nóż

kładę głowę na jej kolanie
nuci
kołysze, kołysze
głaszcze
podaje
          {jednak las obrodzi?!}
coś innego, niż chciałom wziąć

– biedne stworzenie
    które nigdy
    nie zaznało miłości


Dla Coltello i La Loby.

Komentarze