🐌 Chcesz być na bieżąco z wpisami?

Dzisiaj będę bombardować

"O cholera, nigdy wcześniej nie pilotowałam bombowca", myślę, patrząc na swoje ręce na sterach. Na szczęście, wystarczyło mi zaledwie kilka sekund, żeby przyzwyczaić się do wrażenia, że ode mnie zależy każdy najdrobniejszy ruch tej kilkutonowej maszyny. Zaciągam głęboki oddech, wypuszczam go powoli, i patrzę w dół. Zbliżam się do niewielkiej wyspy u wybrzeży Anglii. Wiem, że to mój cel. Naciskam guzik.

Następuje szybki przeskok. Teraz stoję na tej wyspie, w którą celowałam. Obracam kotlety na hamburgery nad grillem. To pierwsze w tym roku barbecue, jakie zorganizowałam w ogrodzie. Obok mnie stoi Ursus i przygląda się z troską moim niesprawnym ruchom. Kilka metrów dalej, przyjaciele i znajomi toczą dyskusję przy drewnianej ławie.

Wtem, widzimy jak coś, co spada z nieba, uderza ciężko w ziemię. Dość daleko od nas, ale na tyle blisko, żebyśmy słyszeli głuche uderzenie i widzieli pożar, jaki wznieciło. Mamy poczucie, że czas się zbierać. I to zamierzamy zrobić – za moment. Przecież nic wielkiego się nie stało. Zdążymy.

Komentarze